Obserwatorzy życia politycznego twierdzą, że jeśli rząd po objęciu władzy przez pierwszych kilka miesięcy nie zainicjuje reform, które chciałby wprowadzić, to w późniejszym czasie już tego nie uczyni. Co w ciągu ostatnich sześciu miesięcy zainicjował rząd Donalda Tuska? Jakie reformy zaczął wprowadzać albo przygotował pod nie rozwiązania ustawowe?
Nawet zwolennicy PO nie znają odpowiedzi na to pytanie. Polityka całego rządu została podporządkowana jednemu celowi: wyborom prezydenckim w 2010 r. i temu aby zapewnić w nich największe szanse na zwycięstwo premierowi Tuskowi. Podejmowanie jakichkolwiek reform jest ryzykowne, bo mogą się zakończyć niepowodzeniem. W związku z tym rząd takiego ryzyka nie podejmuje, aby nie zaszkodzić prezydenckim planom Pana Premiera. Ambicja w polityce to bardzo ważna cecha, ale podporządkowanie i de facto sparaliżowanie polityki państwa prezydenckim ambicjom jednego człowieka, nawet jeśli jest to premier, to najkrótsza droga do katastrofy. Niestety rządy PO i premiera Donalda Tuska w ciągu mijającego półrocza właśnie do tego prowadzą.