"Piękno tej ziemi skłania mnie do wołania o jej zachowanie dla przyszłych pokoleń. Jeżeli miłujecie ojczystą ziemię, niech to wołanie nie pozostanie bez odpowiedzi! Zwracam się w szczególny sposób do tych, którym powierzona została odpowiedzialność za ten kraj i za jego rozwój, aby nie zapominali o obowiązku chronienia go przed ekologicznym zniszczeniem! Niech kształtują nade wszystko postawy poszanowania dobra wspólnego, praw natury i życia!"
- Jan Paweł II, Zamość 1999 r.
Genetycznie modyfikowane organizmy to organizmy inne niż ludzkie, których geny zostały sztucznie zmienione w taki sposób, że nie byłoby to możliwe w warunkach naturalnych. Genetyczne modyfikacje jako metoda upraw roślin i hodowli zwierząt od lat wywołują wiele wątpliwości i emocji, budząc sprzeciw większości opinii społecznej. Ta nowa technologia, nie do końca zbadana pod kątem bezpieczeństwa, niesie ze sobą zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt, a także środowiska.
W Polsce, gdzie mamy wieloletnie tradycje produkcji rolnej opartej na ekologii i ochronie środowiska, a nasza żywność jest znana na całym świecie ze swej doskonałej jakości, genetycznie modyfikowane organizmy zagrażają tym tradycjom, gospodarstwom rodzinnym, a zwłaszcza ekologicznym. GMO to także w przyszłości całkowite uzależnienie rolników od koncernów biotechnologicznych i chemicznych. Jak to jest? Z jednej strony słyszymy, że jednym z priorytetów rządu jest ochrona zdrowia, polskiego rolnictwa, a z drugiej strony ten sam rząd raczy nas przeforsowaną głosami Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego ustawą o nasiennictwie, przyjętą przez Sejm 1 lipca tego roku?
Nowa ustawa ogranicza m.in. dostęp do tradycyjnych odmian nasion roślin, a tym samym lekceważy pracę i dorobek polskich naukowców, rolników i organizacji rolniczych. Jednak najbardziej skandaliczne jest usunięcie przepisu o zakazie obrotu w Polsce nasionami genetycznie modyfikowanymi, wręcz zapisano, że do obrotu dopuszcza się materiał siewny odmian genetycznie zmodyfikowanych. Tym samym rząd zlekceważył opinię 75% Polaków przeciwnych GMO, a także liczne protesty czy głos 20 tys. polskich gospodarstw specjalizujących się w produkcji ekologicznej, zdrowej i certyfikowanej żywności. Należy podkreślić, że ustawę uchwalono bez konsultacji społecznych, mimo że nakazuje je polskie i międzynarodowe prawo, bez kampanii edukacyjnej w społeczeństwie. Nowe zapisy są korzystne wyłącznie dla korporacji dostarczających na polski rynek genetycznie modyfikowane nasiona i właściwe tej technologii środki ochrony roślin.
Przed kilkoma tygodniami Parlament Europejski przyjął rozporządzenie dające możliwość wprowadzenia zakazu uprawy roślin GMO przez każdy kraj członkowski, który tego zechce.
To rozporządzenie - jak napisał na blogu prezes Jarosław Kaczyński, domagający się zawetowania przez prezydenta Komorowskiego ustawy o GMO - aktywnie popierali europosłowie Prawa i Sprawiedliwości, natomiast eurodeputowani Platformy Obywatelskiej i PSL głosowali przeciw. Wprowadzenie tego rozporządzenia usuwa tym samym pretekst, że prawo unijne zabrania zakazu upraw GMO w Polsce. Przypomnę, że 9 krajów Unii Europejskiej, w tym Francja i Niemcy, już wprowadziło całkowity zakaz upraw GMO, szanując tym samym wolę swych obywateli.
W ostatnim czasie, już po uchwaleniu nieszczęsnej ustawy, nasiliły się liczne głosy protestów społecznych w tej sprawie. Polacy, mając świadomość zagrożenia związanego z produktami GMO dla zdrowia, a nawet życia, a także dla środowiska naturalnego, apelują do pana prezydenta Komorowskiego o zawetowanie tej ustawy. Pan prezydent osobiście zresztą odniósł się do merytorycznej treści ustawy, nazywając ją bublem prawnym. Mając na względzie powyższe fakty, chciałbym i ja zaapelować z tego miejsca do pana prezydenta o zawetowanie uchwalonej w dniu 1 lipca 2011 r. ustawy o nasiennictwie.
Oświadczenie poselskie wygłoszone w Sejmie RP w dniu 19 sierpnia 2011 r.