W odległej przeszłości, gdy Polską rządzili królowie, a polskimi wojskami dowodzili wybitni hetmani, przed ważnymi bitwami potykające się armie wystawiały najlepszych swych rycerzy tzw. harcowników, aby Ci zaprezentowali swoje nieprzeciętne talenty rycerskie i wojenne.
Zwycięzcy tych pojedynków zawsze okrywali się chwałą i cieszyli ogromnym uznaniem, gdyż takie zwycięstwo było dobrą wróżbą przed decydującym rozstrzygnięciem. Choć w dzisiejszej rzeczywistości do takich pięknych tradycji nie odnosimy się, to harcownicy pozostali, tylko niestety w złym tego słowa znaczeniu. Premier Tusk żelazną ręką niczym kiedyś hetman trzyma swoje wojsko. Każdy kto postępował do tej pory nie pomyśli szefa partii był ostro skarcony (patrz casus Płożyńskiego, Rokity, Gilowskiej). Jednak harcownik - skandalista Palikot harcuje sobie do woli. Za nic ma elementarne zasady przyzwoitości. Mówi co chce, robi co chce, obraża kogo chce, a korona z głowy , ba nawet jeden włos z bujnej czupryny mu nie spadnie . Wygląda to ni mniej, ni więcej jak działanie za cichym przyzwoleniem. Staropolskie przysłowie mówi: "Gdy kot śpi to myszy harcują" i choć szef nie śpi to harcownicy PO harcują do woli. Tylko gdzie tu wybitni hetmani, gdzie szlachetni rycerze. Cóż z szlachetności i wielkości przodków zostały tylko wspomnienia.